Ewa, laureatka konkursu młodych architektów, odrzuca propozycję wyjazdu do Francji i wyrusza na Wybrzeże, aby pod okiem mieszkającego tu mistrza sprawdzić praktycznie to, czego się nauczyła na studiach. Prosto z dworca jedzie - jak większość przybyszów - pod Pomnik Poległych Stoczniowców.
Wytarte dżinsy, sztruksowa kurtka, plecak. Dorota Stalińska przypomina raczej chłopca niż młodą kobietę. Rogowe okulary dodają jej powagi. „Jestem przesadnie ambitna i przesadnie samodzielna" - wyznaje Ewa w chwili szczerości. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Barbara Sass-Zdort i Dorota Stalińska dyskontują sukces „Bez miłości". Znów młoda, zdolna dziewczyna za jednym zamachem pragnie wspiąć się na szczyt zawodowej kariery. Stawia wszystko na jedną kartę, nawet osobiste sprawy, byleby pracować ze znakomitym architektem. Ale postępuje bez wyrachowania, cynizmu. Może dlatego, że nie ma tak bolesnych doświadczeń, jak bohaterka „Bez miłości", a może jest inna.
Dorota Stalińska ma znakomitych partnerów: Andrzeja Łapickiego, Bożenę Adamkównę i Elżbietę Czyżewską, która uległą namowom Barbary Sass-Zdort i po trzynastu latach nieobecności przyjechała do kraju. Mamy nadziej, że na dłużej. Wielbicieli tej popularnej przed laty aktorki mogę zapewnić, że Elżbieta Czyżewska niewiele się zmieniła. Wygląda tak, jak, utrwalili ją Wajda i Samosiuk w filmie „Wszystko na sprzedaż". Jest tak samo interesująca i piękna. I tak samo żywa, aktywna na planie, jak przed laty.
Sceny we wnętrzu domu architekta kręcono w Brwinowie pod Warszawą. Piękna willa w przedwojennym stylu. W przestronnym hallu i gabinecie porozstawiane rajzbrety. Rysunki, fotografie, rulony z projektami. Mistrz (Andrzej Łapicki) jest zaskoczony niespodziewaną wizytą dyrektora biura projektów i towarzyszącego mu nieznajomego. Na stolikach puste butelki, kieliszki, szczątki kanapek, niedopałki, Mistrz w piżamie, z ręcznikiem na szyi. Jego wygląd kontrastuje z urzędowym ubiorem gości: garnitury, krawaty.
Architekt domyśla się, jaką wiadomość przywieźli: przerwanie prac nad projektem. Atakuje z furią.
- Może chodzi o mnie? Tylko że w ciągu trzydziestu lat pracy ja jeden nie mam na swoim koncie żadnego szwindla, żadnego knota. I o tym wszyscy wiedzą. Jeśli nie mogłem się z czegoś dobrze wywiązać, jeśli nie byłem w zgodzie z własnym sumieniem, to po prostu tego nie robiłem. Nawet, jeśli próbowali mnie przekupić, nawet jeśli ofiarowywali za to wielkie pieniądze.
Nawet w ustach tak wytrawnego aktora, jak Andrzej Łapicki, te kwestie szeleszczą papierem. Łapicki, sam też reżyser, proponuje skróty: za dużo jest tu powiedziane. Chwila namysłu i reżyser rezygnuje z dwóch ostatnich zdań.
„Czyste ręce". Pod, takim tytułem powstał w listopadzie ubiegłego roku scenariusz filmu. Scenopis daje do zrozumienia, że mistrz na swój nie kwestionowany autorytet zapracował serią sukcesów za granicą. Zaledwie kilka lat temu wrócił do kraju; kapitał sławy pozwolił mu zachować niezależność sądów i postaw,
Mimo że film nie wykracza poza jedno środowisko, nie jest to spór o stan naszej architektury. Architektura może być w tych rozważaniach zastąpiona muzyką, filmem czy teatrem. Film nie ogranicza się do. problemów rozrachunkowych, potraktowanych zresztą powściągliwie. Idzie dalej, wyrażając niepokój twórców o stan naszej kultury. Pragnie wyrazić nastrój i nadzieje społeczeństwa na wiosnę 1981 roku. Trudno o dystans, przyszłość to ciągle wielka niewiadoma. Stąd zapewne biorą się zmiany tytułu. „Cień nocy" to tytuł roboczy, pani reżyser przychyla się do „Pół zbliżenia". Ale przed nią jeszcze jedna trzecia zdjęć, montaż, każdy dzień wprowadza dramatyczniejsze akcenty.
Ratunkiem przed zdezaktualizowaniem się warstwy publicystycznej ma być starannie opracowaną warstwa psychologiczna, związana z architektem i krążącymi wokół niego kobietami powiązanymi różnorodnymi zależnościami. Młodziutka żona zachowująca się jak gąska, chłodna, wydawałoby się, że wyzwolona z kobiecych odruchów Maria, wreszcie Ewa, która mimo manifestowanej niezależności wessana zostaje przez te dziwne męsko - damskie układy. Nie pomoże bunt. Wreszcie sam Jerzy, postać do końca, jak wszystko co go otacza, dwuznaczna: wielki architekt czy kabotyn, artysta czy zręczny uwodziciel? A może i to, i to... Psychologia zagadek, niespodzianek i niedopowiedzeń