Pierwszy raz jest pani w Międzyzdrojach?
Owszem i bardzo mi się tu podoba!
Prawdziwa gwiazda z pani - wziąwszy pod uwagę „skandale" na basenie: stanie na głowie, tańce, spacerowanie na bosaka po hotelowym holu.
Pobyt tutaj to dla mnie relaks przede wszystkim, zwłaszcza po tak ciężkim roku, gdy przewiozłam swoją sztukę -"Zgagę" przez ocean. Zamknęłam sezon, bardzo jestem zmęczona. Ten festiwal tym różni się od innych, że nikt tu się z nikim nie ściga, nie ma konkursów, jest kapitalna atmosfera. A my, twórcy, którzy się na co dzień nie widujemy, mamy okazję porozmawiać Ale ja odpoczywam tu bardzo czynnie. Dzisiaj pierwszy raz w życiu grałam w golfa i dobrze mi poszło, bo trafiłam do wszystkich dołków. Później skoczyłam sobie do basenu. A poza tym ćwiczę zawsze, więc nie widzę powodu, żeby nie ćwiczyć tutaj. Wszyscy się dziwią, że staję na głowie. A to dla mnie bardzo proste!
Joga zawsze pomaga pani się zrelaksować?
Joga jest dobra na wszystko.
A objada się pani? Podobno jest tutaj świetna kuchnia?
Ja w ogóle bardzo mało jem. Przeważnie w stanach ogromnego głodu i na szybko. Nie ma czasu! Trzeba obejrzeć kolegów w ich spektaklach, porozmawiać, udzielić wywiadów i rozdać setki autografów.
I nie ma pani swojego ochroniarza?
Nigdy nie miałam i pewnie nie będę miała aż do śmierci. Nie czuję się zagrożona. A sympatia ludzi sprawia mi przyjemność! Po to też tu przyjeżdżamy, bez tych ludzi, którzy stoją tu od rana do wieczora nie ma sensu ten cały festiwal Miałam do swoich widzów zawsze bardzo dużo szacunku. A gdyby ochroniarz odpędził te osoby ode mnie, byłoby to nieeleganckie! Myślę, że stres przechodzą tylko te gwiazdy, których nikt nie prosi o autograf...
Gabriela Pewińska
1999