Dorota StalińskaPrasaod roku 2000

Kawalątko szczęścia na ziemi

Kilka lat temu aktorka przeprowadziła się ze stolicy do podwarszawskiego Milanówka, założyła ogród  na tysiącu metrów kwadratowych, postawiła altanę, posadziła dzikie wino, dalej bluszcz, jałowce płożące, tuje e ukochane świerki. wcześniej było tu gruzowisko - wspomina Dorota Stalińska. Nawiozłam kilka ton ziemi, żeby cokolwiek wyrosło. Upiększałam swój ogród każdego dnia, zwożąc z całego świata najróżniejsze rośliny o przedziwnych nazwach, których nawet nie sposób zapamiętać. I kiedy wyglądał już jak rajski ogród, w ciągu jednej nocy zniknął pod woda. Powódź gruntowa, która zalała cały mój teren, zniszczyła wszystko, nawet duże, dziesięcioletnie drzewa.

 
I trzeba było całą pracę zaczynać od nowa. Tym razem nawiozłam 700 ton ziemi, podwyższyłam cały teren, wykopałam staw gromadzący nadmiar wody, założyłam trawnik, posadziłam 80 świerków i założyłam skalniak. Przeważają tu dzisiaj rośliny w moich ulubionych kolorach - niebieskie, fioletowe, żółte i białe. W ogrodzie ustawiłam stare drewniane koło. wóz konny, zainstalowałam budki lęgowe i karmniki dla ptaków, dzięki czemu słyszę je już od wczesnej wiosny. Od lat ma tu swój azyl także rodzina jeży.
 
Dziś ten ogród tonie w kwiatach. Zdobią o rozrośnięte kępy funkii, błękitne i białe hortensje, ponad 3-metrowe malwy, nie-cierpki, tulipany i hiacynty. Wiele kwiatów i ziół rośnie też w doniczkach, można je przestawiać w dowolne miejsca, np. tam gdzie inne rośliny już przekwitły, a nowe zaakceptują tę zmianę. Poza tym zdobią one też taras, na który wiosną i latem przenoszę swoje życie. Tam najchętniej jadam, tam przyjmuje gości. Ten ogród to moje kawalątko szczęścia na ziemi. Kiedy wracam zmęczona z trasy koncertowej lub przedstawienia, tu się regeneruję. To właśnie grzebiąc w ziemi odnajduję nową energię.
Jeszcze słowo o trawniku, bo włożyłam w niego duszę - kończy Pani Dorota. Mój trawnik  wzbudza   zazdrość nawet ogrodników A powstawał tak: naj­pierw trzeba było nawieźć ziemię, wyrównać, wywałować, potem równiutko zagrabić i wysiać trawę na skos. raz w lewo, raz w prawo. Następnie przykryłam wszystko warstwą ziemi torfowej, wywałowałam ponownie i potem należało już tylko regularnie podlewać i kosić trawę.
 
Przy utrzymaniu pięknego trawnika najważniejsze są prace po każdej zimie, które mają rozluźnić podłoże i po­budzić trawy do krzewienia. Jest to wertykulacja. co oznacza oczyszczanie ze starych źdźbeł trawy, mchów i pilśni i aeracja czyli napowietrze­nie wierzchniej warstwy trawnika - dlatego ja na przykład chodzę po nim na wiosnę w specjalnych bu­tach z kolcami.
 
Rewia 2007